poniedziałek, 6 lutego 2012

Pochwała mrozu


Generalnie my Polacy lubimy ze swojej natury narzekać, urzędowe tematy to rząd, reprezentacja w piłkę nożną, teściowa no i oczywiście pogoda. Jaka by nie była, jest zła. Podzielałem powszechne narzekania zeszłego lata kiedy w "lipcopadzie" 2011 zamiast bezchmurnego słonecznego nieba mieliśmy niekończącą się historię deszczu.

Rok 2012 zaczął się bezmroźnymi, pochmurnymi, styczniowymi dniami, wiele osób zdążyło już pożegnać się z zimą. Szczególnie cieszyli się mieszkańcy domów jednorodzinnych którzy do tej pory ponosili mniejsze koszty ogrzewania swoich czterech ścian. Sytuacja zmieniła się z końcem stycznia gdy słupki rtęci spadły znacznie poniżej zera i przez kilka dni utrzymywała się w granicach -20. To oczywiście wspaniały pretekst, żeby sobie ponarzekać na duże mrozy.Osobiście lubię takie warunki atmosferyczne ponieważ tak niska temperatura wiąże się z wysokim ciśnieniem i pięknymi słonecznymi dniami. Słońce, mimo dużych mrozów, dzięki coraz wyższej pozycji na horyzoncie a przez co coraz większemu udziałowi promieniowania bezpośredniego może być już wykorzystywane w celach energetycznych. W takich warunkach kolektory słoneczne są w stanie podwyższyć temperaturę wody do 30oC a ogniwa fotowoltaiczne wytwarzają coraz więcej prądu.

W swoim entuzjazmie do dużych mrozów nie znajduję zrozumienia wśród znajomych. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby podzielające pozytywne nastawienie do dużych ujemnych temperatur. Jedną z nich była kobieta, którą podwiozłem na stopa. Pani od momentu zamknięcia drzwi zaczęła wyrzucać swoje żale i troski a miała ich trochę; pogrzeb siostry trzy dni wcześniej i zawał męża przed dwoma dniami, jeszcze wcześniej została potrącona jadąc rowerem. Wyraziłem ubolewanie z powodu serii przykrych wydarzeń i aby zmienić temat rozmowy na mniej przykry stwierdziłem, że przynajmniej mamy ładną pogodę, choć większość ludzi na nią narzeka nie mając poważniejszych problemów na głowie. Autostopowiczka stwierdziła, że też lubi połączenie dużego mrozu i słońca co nie przeszkadzało jej kiedyś dojeżdżać do pracy mimo -15oC. Zastanawiam się czy naprawdę aby docenić wartość prostych rzeczy trzeba być doświadczonym przez życie.

Wracając do głównego wątku dodatkowym plusem mroźnych dni jest mniejsza aktywność drobnoustrojów, wirusów i bakterii, które wbrew powszechnej opinii nie wymierają ale mają ograniczony metabolizm stając się nieszkodliwymi. Jest jeszcze jeden powód dla którego lubię duże mrozy. Po przemarznięciu można ogrzać się grzanym piwem lub winem z cynamonem, goździkiem i pomarańczą. Smakuje i działa cudownie. Zatem na zdrowie!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz