piątek, 27 lipca 2012

Rekord i miara zacofania


Kolejne rekordy prądu ze słońca

Według Niemieckiego Związku Energetyki Solarnej w pierwszej połowie 2012 prawie 1 200 000 instalacji fotowoltaicznych wytworzyło 14,7 miliarda kilowatogodzin prądu pokrywając tym samym zapotrzebowanie 8 300 000 niemieckich gospodarstw domowych. Jest to 50% wzrost w stosunku do półrocza roku 2011. Szwajcarska grupa badawczo-doradcza Prognos przewiduje, że  udział prądu ze słońca w miksie energetycznym Niemiec wzrośnie z 3,2% w 2011 do 7% w 2016. W tym samym czasie wysokość taryfy za prąd ma wzrosnąć o niecałe 2,5%.

Produkcja prądu ze słońca wzrosła w Niemczech z 9.800 GWh do 14.700 GWh w ciągu roku

Jednocześnie koszty nowych instalacji fotowoltaicznych spadają w szybkim tempie w związku ze zmianami w systemie finansowania tego typu inwestycji zapisanymi w ustawie o OZE. Dzieje się tak ponieważ jak najwięcej inwestorów chce zdążyć z finalizacją przed kolejnymi cięciami w dotacjach. W 2013 roku szykuje się regres dla branży fotowoltaicznej w Niemczech, który będzie efektem mniejszego zainteresowania inwestycjami  w wielkie farmy solarne.  

Tak przedstawia się sytuacja w Niemczech gdzie bite są kolejne rekordy produkcji energii z OZE  a ustawa regulująca kwestie zasilania sieci energetycznych przez energię ze źródeł odnawialnych funkcjonuje od 7 grudnia 1991 a  ustawa poświęcona wyłącznie temu działowi energetyki tzw. EEG weszła w życie 1 kwietnia 2000.

Miara zacofania

Zupełnie inaczej rysuje się obraz polskiego rynku fotowoltaiki. Podstawowe kwestia obrazująca sytuację fotowoltaiki w Polsce to brak dokładnych, rzetelnych danych dotyczących mocy zainstalowanych ogniw. Urząd Regulacji Energetyki ocenia, że na koniec 2011 całkowita moc fotowoltaiki w naszym kraju wynosiła 2 MW. Podczas gdy w Niemczech moc podłączonych do sieci instalacji PV wyniosła 24 700 MW.

 Przede wszystkim jednak ciągle brak ustawy o OZE implementującej dyrektywę 28/2009/WE o promocji źródeł regeneratywnych. W grudniu minie 2 lata od wymaganego terminu wdrożenia dyrektywy co skutkować będzie karą 125 tys. euro  za każdy dzień opóźnienia a w ministerstwie gospodarki ciągle dąży się do promowania wątpliwego współspalania biomasy jako technologii odnawialnej. Niestety kosztem lepszych, na prawdę odnawialnych rozwiązań. Szerzej na ten temat na blogu pana Grzegorza Wiśniewskiego.

Dla mnie osobiście czas jaki upłynie od wejścia w życie ustawy o OZE w Niemczech, czyli od 1 kwietnia 2000 do momentu uchwalenia polskiego odpowiednika tego aktu prawnego to miara dystansu gospodarczego i organizacyjnego jaki dzieli oba państwa.    

1 komentarz: