niedziela, 9 lutego 2014

Już za dużo, czy jeszcze za mało energii ze słońca? Debata nad Enegiewende w Niemczech


Jak Niemcy długie i szerokie od Morza Północnego po Alpy Bawarskie wszędzie pełno instalacji solarnych. Zainstalowano je na dachach domów, kościołów, stodół wzdłuż linii kolejowych na rozległych obszarach radzieckich baz wojskowych uznanych za zbyt zanieczyszczone aby wykorzystać je do innego celu.

Taki obraz tradycyjnie mocno uprzemysłowionego kraju powstał dzięki kombinacji społecznego poparcia dla zielonych źródeł energii oraz przyjętej ponad podziałami politycznymi regulacji prawnej wprowadzonej w 1991 jako Erneuerbare Energien Gesetz. Ustawa gwarantowała początkowo małym elektrowniom wodnym, potem także instalacjom solarnymi wiatrowych, rynek zbytu poprzez zobowiązanie  dystrybutorów energii do podłączenia małych producentów do sieci i odkupowanie jej po stałych cenach przez 20 gwarantujących zwrot z inwestycji i dodatkowy zysk. W owym czasie wiadomo było, że energetyka solarna sama bez wsparcia nie rozwinie się. Koszt wyprodukowania energii ze słońca był 10 razy większy niż wyprodukowanie z węgla.



Ustawa zadziałała stymulująco ułatwiając procedury biurokratyczne dla zielonych źródeł energii. Dzięki niej pojawiło się wielu inwestorów gotowych wyłożyć miliardy na rozwój technologii solarnych i rozbudowę elektrowni fotowoltaicznych. Niemcy stały się światowym liderem w dziedzinie technologii odnawialnych. 25 maja 2012 panele w Niemczech wyprodukowały 22 GW energii ze słońca co stanowiło połowę produkcji światowej i ekwiwalent 20 elektrowni jądrowych.

System cen gwarantowanych „feed-in” i subsydia sprawiły, że droga technologia stała się bardziej przystępna i efektywna. Już dziś np. w Indiach powstają projekty solarne mimo braku programów wsparcia. W ciągu kilku lat cena paneli spadła o 70%  do czego w znacznej mierze przyczyniło się silna konkurencja ze strony chińskich producentów  wspieranych przez ich rząd co doprowadziło wielu niemieckich producentów do bankructwa.


Aktualnie OZE pokrywają 20% zapotrzebowania na energię elektryczną przy czym panele słoneczne niespełna 5% pochłaniając jednocześnie połowę funduszy na energetykę odnawialną.  Nowa koalicja stoi przed koniecznością wprowadzenia zmian  systemie wsparcia dla OZE. Jeszcze poprzedni rząd próbował bezskutecznie znieść subsydia solarne twierdząc, że zbyt duża ilość ludzi chce zainstalować panele gdy dodatkowe koszty spowodowane niskimi cenami energii przerzucane są na przeciętnych konsumentów którzy mało zarabiają i nie mają możliwości założenia paneli. Obecna trudna sytuacja spowodowana jest dwoma czynnikami, ekonomicznym i infrastrukturalnym

Niska cena energii na rynku

Aktualnie posiadacze generatorów prądu z OZE otrzymują gwarantowaną stałą cenę za 1kWh przez 20 lat obecnie jednak cena energii na giełdzie spada co powoduje coraz większą różnicę między ceną rynkową i gwarantowaną jeszcze niedawno wynosiła ona ułamek cena a obecnie jest to już ponad 5 centów za kWh. Aby wyrównać różnicę w kosztach wprowadzono dodatkową opłatę wchodzącą w cenę końcową energii tzw. EEG Umlage. Koszty przerzucono więc na konsumentów energii. Początkowo Jurgen Trittin będący ministrem środowiska w koalicji Zielonych i SPD zapowiadał, że Energiewende będzie kosztować przeciętne gospodarstwo 1 Euro miesięcznie czyli mniej więcej równowartość kulki lodów. 

Z biegiem czasu okazało się to jednak chybiona prognozą, aktualnie jest to już 20 Euro miesięcznie. Dodatkowo celem odciążenia przemysłu ciężkiego w Niemczech, aby był w stanie konkurować na światowym rynku część firm zwolniono z obowiązku płacenia EEG Umlage. Obecnie lista firm zwolnionych z tej opłaty wynosi ponad 2 tysiące i wiele z nich ma znaczenie lokalne jak np. regionalne gazety i mleczarnie. Sprawą jako elementem nieuczciwej konkurencji zainteresowała się Komisja Europejska. Faktycznie więc dodatkowe koszty systemu wsparcia ponoszą w dużej mierze przeciętni konsumenci w tym także bezrobotni. Niektórzy dowodzą, że ludzie gorzej sytuowani mieszkający w blokach składają się na instalacje fotowoltaiczne dobrze zarabiających których stać na dom jednorodzinny.



Taka sytuacja doprowadziła wielu Niemców do niezadowolenia i zmiany spojrzenia na Energiewende. Jednym z krytyków obecnego systemu wspierania rozbudowy OZE jest ekonomista profesor Hans Werner Sinn. W swoich wystąpieniach dowodzi on, że z czysto ekonomicznego punktu widzenia wolnego od atrakcyjnie brzmiącej woli politycznej należy zrewidować obecną politykę energetyczną. Profesor wskazuje na problemy związane z brakiem technologii magazynowania energii oraz konkurencję ze strony państw takich jak Francja wytwarzających energię w elektrowniach atomowych za połowę niemieckiej ceny. 

Brak technologii magazynowania i rozwój sieci przesyłowych

Problemy infrastrukturalne obrazuje następująca sytuacja. 16 czerwca 2013 słoneczna, wietrzna niedziela w Niemczech pozwoliła w ciągu dnia panelom i wiatrakom wyprodukować zbyt duże ilości energii co jest niebezpieczne dla sieci elektrycznej. Dlatego Niemcy zmuszeni byli odsprzedać tanio nadwyżki swoim sąsiadom. Austriacy zapłacili 60 Euro za KWh i wykorzystali energię do zasilenia elektrowni szczytowo-pompowych. Z kolei wieczorem gdy słońce zaszło a wiatr ucichł Niemcy byli zmuszeni odkupić tą samą energię w cenie 30 Euro za MWh



Aktualna całkowita moc zainstalowanych paneli w Niemczech wynosi 36.8 GWh które są w stanie pokryć 5 % całkowitego zapotrzebowania na energię elektryczną w ciągu roku. Przy czym szczytowe zapotrzebowanie na prąd w ciągu doby wynosi w tym kraju 80 GWh. Problemem jest brak możliwości magazynowania energii oraz zacofany rozwój sieci elektrycznych. Aktualnie duża część energii odnawialnej produkowana na północy podczas gdy największe zapotrzebowanie na energie jest na południu kraju. Dlatego potrzebna synchronizacja w rozwoju produkcji energii odnawialnej z rozbudową sieci przesyłowej w postaci autostrad energetycznych.




Temat Energiewende stał się jednym z głównych tematów agendy politycznej w Niemczech dyskutowanym w popularnych trwających ponad godzinę programów typu talkshow jak Maybrit Illnerczy Hart aber fair Franka Plansberga. Tutaj samo narzuca się porównanie do tematów dyskutowanych w podobnych programach w Polsce gdzie czołowi dziennikarze,  zajmują się zastępczymi tematami tabloidowymi jak mama Madzi, WOŚP czy gender. 

Wracając do sytuacji w Niemczech to jest ona wysoce skomplikowana gdyż z jednej strony kraj ten stawiany jest za przykład szybkiego rozwoju energetyki odnawialnej ale z drugiej strony skończyła się równa prosta droga tego rozwoju a pojawiły się poważne przeszkody w postaci braku technologii magazynowania, odpowiednich sieci przesyłowych i coraz większych kosztów związanych z ambitnym planem. W tym momencie oczy całej części świata  interesującej się energetyką odnawialną są zwrócone na Niemcy przeprowadzające rewolucje energetyczną. Czy się to uda pozostaje intrygującym zagadnieniem.